W
wieku 45 lat zmarł Tito Vilanova. Były trener Barcelony od listopada
2011 roku walczył z nowotworem ślinianki przyusznej. Osierocił dwoje
dzieci.
Wiecznie
w cieniu. Często za plecami innych. Nie lubił błysku fleszy, a w
mediach pisało się jedynie o wynikach osiąganych przez jego drużynę.
Tito Vilanova zaledwie rok temu poprowadził Barçę do historycznego
mistrzostwa, zakończonego zdobyciem 100 punktów w tabeli. Dziś
statystyki nie są jednak istotne. Teraz nie ma go już pośród nas.
Hiszpan często wygrywał na boisku, lecz przegrał najważniejszy mecz w
życiu.
Tito
Vilanova był wychowankiem Barcelony, ale nie zdołał przebić się do
pierwszej drużyny. Markę w katalońskim klubie zdołał sobie wyrobić już
jako trener, najpierw drużyn juniorskich, później już jako szkoleniowiec
pierwszej drużyny.
Hiszpan
był asystentem Josepa Guardioli - w Barcelonie B, a następnie w
pierwszym zespole. Po zawieszeniu kariery przez swojego mentora został
trenerem Dumy Katalonii. Po nieco ponad roku pracy złożył rezygnację z
powodu pogarszającego się stanu zdrowia.
Były
trener Blaugrany od 2011 roku toczył walkę nie tylko na ligowych
boiskach, ale i tę naprawdę ważną – w życiu. Pomimo zdiagnozowania
choroby, Hiszpan kontynuował swą pracę w katalońskim klubie. Dopiero w
ubiegłe wakacje nastąpił nawrót choroby, który nie pozwolił mu na
dalsze prowadzenie klubu.
Wczoraj
dziennik "Marca" poinformował, że szkoleniowiec walczy o życie w
Hospital Quirón w Barcelonie. Nowotwór zaatakował jego żołądek.
Natychmiastowa operacja nie przyniosła jednak pożądanego rezultatu.
Zasłużony zawodnik i trener w piątkowe popołudnie przegrał walkę z
chorobą, lecz na boisku pozostał zwycięski. Wielkich ludzie cechuje to,
że nie muszą nikomu tego udowadniać. Taki właśnie był szkoleniowiec Dumy
Katalonii - wielki w swej skromności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz