poniedziałek, 21 kwietnia 2014

(Nie)całkiem poważny przegląd tygodnia



Gus Poyet, trener, który wskazał mistrza /www.thesun.co.uk

Jeszcze obecny trener Tottenhamu, Tim Sherwood jest miłośnikiem czarnego humoru. Ostatnio stwierdził, że gdyby w drużynie wciąż grał Gareth Bale, to jego ekipa walczyłaby o mistrzostwo Anglii. Panie trenerze, jest jednak jedno ale. Dzięki kasie pozyskanej ze sprzedaży Walijczyka, Koguty wymieniły pół składu. Zespół z Londynu potrzebuje teraz przede wszystkim zmiany trenera. Sherwood zaskoczył jeszcze jednym stwierdzeniem. Uważa on, że w jego zespole piłkarze w zasadzie niczym się nie różnią i nie ma wielkiej różnicy, kogo wystawi w pierwszym składzie, gdyż wszyscy grają tak samo. No cóż, szkoleniowiec najwyraźniej nie jest mistrzem motywacji, a ja życzę mu, aby objął klub w naszej Ekstraklasie. Tu każdy jest wyjątkowy. 


Nie milkną echa po wspaniałym rajdzie wyżej wymienionego Bale’a. Walijczyk niczym struś pędziwiatr minął młodego obrońcę Barcelony. Transfer zaczyna się spłacać, a pomocnik z każdym meczem przypomina gracza sprzed sezonu. Loty obniżył natomiast Neymar, który po dobrym początku, więcej leży, aniżeli biega. W drużynie Realu zabrakło Cristiano Ronaldo, u Katalończyków natomiast Lionela Messiego. Argentyńczyk jest ostatnio całkowicie stłamszony i kolejna nagroda za najlepszego piłkarza sezonu znacznie się oddala. Paradoksalnie, Ronaldo przybliżył się do niej wtedy, kiedy go nie było na boisku. Tabloidy podłapały temat i piszą, że Messi odejdzie z Barcelony po sezonie. Oczywiście to się nie stanie, ale opowieść trwa w najlepsze. Papier wszystko przyjmie, a ludzie wszystko kupią. 

Jose Mourinho tradycyjnie stwierdził, że głównym winowajcą porażki jego drużyny był sędzia. Owszem, Portugalczyk powiedział o sędziach to, co myśli cała piłkarska Anglia, lecz zrobił to w złym momencie. Chelsea przegrała, gdyż nie wykorzystała mnóstwa sytuacji, które sobie stworzyła. Pamiętajmy, że w jednym z najważniejszych meczów w sezonie, arbiter skrzywdził Liverpool (pierwszy mecz z City). Błędy są, lecz nie tylko przeciwko Mourinho. Arbitrzy w tym sezonie zawodzą na całej linii, a w lidze ciężko wskazać sędziego, który potrafi przez trzy kolejne spotkania nie popełnić błędu. To źle świadczy o samych rozgrywkach, bo jak tu mówić o najlepszej lidze, skoro sędziują w niej najgorsi arbitrzy.  FIFA nadal jednak będzie bronić tradycyjnej formy sędziowania, w kibice nadal będą wylewać żale na panów z chorągiewkami, którzy w dobie technologii i efektownych analiz, zwyczajnie sobie nie radzą.

O mistrzostwie w Anglii zadecydował Sunderland. W środę zatrzymał City, trzy dni później Chelsea. Dzięki temu, Liverpool jest o krok od historycznego triumfu w Premier League. Przed sezonem mało kto widział Liverpool w pierwszej „czwórce”. Trzeba to jasno powiedzieć, jeśli podopieczni Rodgersa zdobędą mistrzostwo, będzie to sensacja na równi z tą Hiszpanii. Pomiędzy Atletico i Liverpoolem dostrzegam wiele podobieństw. Obie ekipy świetne wyniki zawdzięczają charyzmatycznym trenerom, drużynom tworzącym kolektyw i super-snajperowi, który strzela nawet wtedy, gdy nikt od niego tego nie oczekuje. Do walki hegemonów dołączyli nowi gracze, dzięki czemu jest zwyczajnie ciekawiej. 

Gdy piszę ten tekst, David Moyes jest jeszcze trenerem Manchesteru United. To ma się jednak zmienić w ciągu następnych godzin/dni. Decyzja nie jest pokłosiem wczorajszej porażki z Evertonem, lecz całego sezonu, tak fatalnego dla Manchesteru United. Czerwone Diabły prawdopodobnie nie zagrają nawet w Lidze Europy, a bracia Glazerowie boją się powierzyć ogromną sumę pieniędzy na transfery człowiekowi, który w kilka miesięcy napsuł tak wiele. Sir Alex Ferguson odchodząc, mówił, że zostawia zespół gotowy. Jak bardzo musi żałować swoich słów. Okazało się bowiem, że ten zespół nie ma nie tylko piłkarzy, ale i przywódcy, który umiałby ich poprowadzić. Ze zwolnienia Moyesa cieszą się jedynie w samym Manchesterze.

Karuzela z trenerami się rozpędziła, a u bukmacherów można postawić pieniądze na to, że nowym menadżerem zostanie dobrze znany polskim kibicom - Howard Webb. Oczywiście nie jest możliwe, aby to się stało, lecz sam pomysł zyskał spory rozgłos. Bukmacherzy za każdego postawionego funta płacą aż pięćset. Nowy trener przyniesie sukcesy. Kimkolwiek by nie był. Zbyt wiele pieniędzy zostanie przelanych w letnim okienku, aby nie przyniosło to efektu. Daleki jestem od wylewania wiadra pomyj na Szkota. Myślę, że nie miał on wystarczająco dobrych piłkarzy, aby zawalczyć o mistrzostwo. W jego poczynaniach widzę jednak ogromną bezradność, tak niepasującą do wielkiego klubu, jakim jest Manchester.

Kibice Barcelony zwyzywali swoich piłkarzy po ćwierćfinale z Atletico, w ligowym starciu gwizdali na nich, w Rumunii fani świecą laserem po oczach, a  w finale pucharu Holandii na płytę stadionu spadły race. Wszędzie jednak mowa o kibicach, nie o kibolach. Kibole są, ale tu – u nas, w Polsce, za granicą to zwykli kibice wyrażający swoją dezaprobatę. Media usilnie starają się nam wmówić, że problem jest tylko u nas. Nie, nasz kraj nie jest wyjątkiem, buractwo jest wszędzie, czasem zwyczajnie niewygodnie o tym pisać. Dzisiaj wszyscy jesteśmy kibolami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz