wtorek, 13 maja 2014

Jesień w maju, czyli krajobraz po meczu reprezentacji





Na stadionie w Hamburgu słychać było gromkie „Gramy u siebie, Polacy gramy u siebie” Tak, momentami poczuliśmy się jak u siebie, wypiliśmy, położyliśmy się spać, nie zważając na naszych gości. 


Remisujemy z drugą drużyną świata i czujemy niedosyt. Ależ jesteśmy mocni. Brzmi absurdalnie? Tak, bo w Niemczech nikt tego meczu nie traktował poważnie. Trzeci garnitur zachodnich sąsiadów gra z drugą reprezentacją naszego kraju, jeszcze lepiej, gdy przejrzymy polskie gazety, które piszą o zmarnowanej historycznej szansie.

Nad stadionem unosi się przyśpiewka „my chcemy gola”, lecz ostatnio wpakowaliśmy piłkę do siatki rywala w meczu z San Marino. No ale przecież, to my mamy młode talenty. Maciej Iwański krzyczy: Proszę Państwa, wchodzi wielka nadzieja polskiej piłki, 22-letni Michał Żyro. A przecież wczoraj w prasie czytałem, że w kadrze wielkiego Milanu znalazł się 15 letni Hachim Mastour.

Nowy Mirek Klose reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów, Kevin Volland, nie okazał się taki straszny, jak jego książkowy odpowiednik. Z postacią Dostojewskiego łączy go tylko jedna rzecz, pewnie czasami też lubi się napić, a kiedy znajdzie na to lepszą okazję, aniżeli po takim meczu?

Futbolowe szaleństwo trwa. Jak grają, widzimy wszyscy. Ale kolejna historyczna szansa już za pół roku, jaki i ponownie za dwa lata. Tacy już jesteśmy. Nie zmieniamy się, jak i nie zmienia się nasza gra i wyniki. Patrzmy z nadzieją w przyszłość. We wtorek polskie dzieci do lat 10 i 12 wygrały swe mecze z zachodnimi sąsiadami. To daje nadzieję, złudną nadzieję na to, że za 10 lat w końcu dokopiemy Niemcom, bo przecież nadal „nic się nie stało”.

środa, 7 maja 2014

Od przybytku głowa boli. Cech vs Courtois

chelseafc360.com
Thibaut Courtois jest już jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Świetny sezon bramkarza, jak i klubu, w którym występuje, sprawił, że dużo mówi się o tym, czy Petr Cech nadal powinien być pierwszym bramkarzem Chelsea.

sobota, 3 maja 2014

Pyrrusowe zwycięstwo w Warszawie



Stadion Narodowy w Warszawie /fot. Przemysław Jahr

Miało być pięknie jak nigdy, wyszło żałośnie jak zawsze. Sam mecz przypominał festyn w Świebodzinie. Była wielka otoczka na zewnątrz, a w samym środku swojsko. Mało było tylko piwa, a mimo to, ból głowy był ogromny.

piątek, 2 maja 2014

Iberyjski finał. Czas przełamać klątwę



Walka o finał Ligi Europy dorównała półfinałom Champions League. Poziom był niższy, lecz emocje mieliśmy do ostatnich sekund. W turyńskim finale zmierzą się Sevilla FC oraz Benfica Lizbona. Ci drudzy pragną przełamać klątwę, która ciąży na nich od 1962 roku.

Za niespodziankę z pewnością możemy uznać odpadnięcie Juventusu. Włosi, tuż po klęsce w Lidze Mistrzów, zostali okrzyknięci faworytami całej imprezy. Fakt, iż finał odbędzie się na ich stadionie, tylko zwiększał presję ze strony kibiców.

Wczoraj w Turynie fani przeżyli jednak szok. Ich ulubieńcy nie potrafili przebić się przez szczelną obronę Benfiki, a wynik 0:0 premiował właśnie Portugalczyków. To wielki zawód dla kibiców „Starej Damy”, którzy przed sezonem mieli zwojować nie tyle Ligę Europy, co być czarnym koniem Ligi Mistrzów. Futbol napisał jednak własny scenariusz, a w nim nie było miejsca dla graczy z półwyspu Apenińskiego.

Włosi zostali skarceni za minimalizm, tak często występujący w ich meczach. Turyńczycy przystąpili do meczu, jakby pewni tego, że piłka sama zechce wpaść do bramki rywali. Szaleńcze, ale i bezradne ataki zaczęły się dopiero w końcówce spotkania, lecz nie przyniosły one bramki. Pomimo triumfu w lidze, Andrea Pirlo i jego koledzy nie mogą uznać sezonu za udany. Oczekiwania były znacznie większe, lecz drużynie zabrakło charakteru, by im sprostać.

Portugalczycy wystąpią natomiast w finale drugi raz z rzędu. Rok temu ulegli Chelsea. Patrząc na ostatnie występy w finałach, można zauważyć pewną analogię. Benfica zwyczajnie w takich meczach grać nie potrafi. Niektórzy uważają, że wszystko za sprawą tzw. „klątwy Guttmana”. Były trener zespołu, Bel Guttman, w 1962 roku zdobył z Benfiką Puchar Europy i poprosił o podwyżkę. Po odmowie, zrezygnował z pracy i zapowiedział, że klub przez kolejne 100 lat nie wygra żadnego europejskiego trofeum. Od tego czasu, w latach 1963, 1965, 1968, 1983, 1988, 1990 i w 2013 Benfica przegrywała wszystkie mecze finałowe europejskich pucharów.

Więcej na Interia 360

wtorek, 29 kwietnia 2014

Francuski bastion upada, a Napoleon wraz z nim


Alan Pardew / fot. Brian Minkoff-London Pixe

Gdy półtora roku temu, Demba BA opuszczał St James' Park wielu ekspertów skreśliło Newcastle. Tymczasem, zespół prowadzony przez Alana Pardew, radził sobie nadzwyczaj dobrze. Teraz jednak drużyna jest w zupełnie innym miejscu, a gdyby nie genialny start – żegnałaby się z Premier League.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Plan doskonały Nawałki


Cionek (z prawej) / fot. Irek Dorożański /Newspix.pl/interia.pl

Wiedzieliśmy, że trener Nawałka będzie eksperymentował. Mecze towarzyskie temu służą. Selekcjoner podkreślał, że jego celem jest dobry występ w eliminacjach, więc kibice wybaczali słabe mecze towarzyskie. Były spektakularne powołania z pierwszej ligi, lecz tego nikt się nie spodziewał. 

W następnym spotkaniu prawdopodobnie wybiegnie Thiago Cionek, zawodnik zapomniany w Polsce i nieznany na świecie. Gdy Brazylijczyk występował w Jagielloni Białystok, uchodził za piłkarza solidnego, ale nic ponad to. Jeden z wielu, niczym szczególnym nie wyróżniający się obrońca, jakich w naszej rodzimej lidze pełno. W Ekstraklasie defensor rozegrał 91 spotkań, a „wsławił” się głównie brutalnym atakiem na nogi Artura Sobiecha.

Cionek, 3 lata temu otrzymał polskie obywatelstwo. Od wielu zagranicznych piłkarzy, którzy występują w kadrze różni go to, że doskonale włada naszym językiem. Jednak nie wydaję mi się, że dlatego mamy być wielkimi entuzjastami zaskakującego powołania. Thiago ma już 28 wiosen na koncie, jego wartość rynkowa systematycznie spada, i wątpliwym wydaje się to, aby ten zawodnik miał stanowić o sile naszej kadry.

Trener Nawałka ma spory ból głowy, jeśli chodzi o zestawienie naszej defensywy. Najpoważniejszymi kandydatami do gry  w pierwszym składzie jest para Glik-Szukała, trzecim wyborem jest Maciej Wilusz z GKS-u Bełchatów.  Selekcjoner gorączkowo szuka czwartego gracza do brydża i wybór padł właśnie na Cionka.

Cały tekst dostępny tu

sobota, 26 kwietnia 2014

Szeregowiec Ryan rozstrzelał rywali



Ryan Giggs cieszył się z gry swojego zespołu / goal.com

Ryan Giggs triumfuje, a wraz z nim świętuje Manchester United. W debiucie, podopieczni Walijczyka rozgromili Norwich 4:0. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czy trenerski głód udzieli się także żywej legendzie klubu?