niedziela, 6 kwietnia 2014

Bóg, horror, ojczyzna



Zbigniew Ziobro ogłaszający nowy transfer do klubu /TVN 24


Dziś mało o sporcie, a znacznie więcej o polityce. Nietypowo, jednak decyzja Tomasza Adamka odbiła się szerokim echem (a może czkawką?) w świecie mediów. Popularny „Góral” postanowił wystartować do Parlamentu Europejskiego z listy Solidarnej Polski. Sprawa budzi wiele kontrowersji. 

Tomek, w typowy dla siebie sposób, mówi o celach, jakie sobie wyznaczył. Chce bronić praw nienarodzonych dzieci, a hasłem przyświecającym jego interesom, będzie maksyma „bóg, honor, ojczyzna”. Pogromca Andrzej Gołoty, zdążył też już zaznaczyć, że Anna Grodzka nie jest kobietą, ot co, łatwy sposób, aby znaleźć się na pierwszych stronach gazet. Nie mam prawa, aby krytykować kogoś za wyznawane poglądy. Żyjemy jednak w wolnym kraju i mogę uważać, że pięściarz z Gilowic na polityka się nie nadaje.

Co różni polityka od murarza ? Murarz musi się znać na swojej pracy. Tymczasem, Tomek zwyczajnie się na polityce nie zna. Wiem, wiem, nie ma takiego wymogu, przecież zrobiła się moda na „celebretyka”. Żyjemy jednak w XXI wieku, a od polityka oczekuję czegoś więcej, aniżeli własnego stanowiska. Takie powinien mieć każdy, zdrowo myślący człowiek. Niezależnie od tego, czy jest Janem Kowalskim, czy prezydentem. 

Mierny, ale wierny. Tomek jest idealnym kandydatem dla Zbigniewa Ziobry i jego partii. Patriota, w dodatku broniący praw katolików? Czy może być lepiej? Nie, a to, że nie ma pojęcia o polityce? Nawet lepiej, łatwiej będzie nim sterować. Znane nazwisko gwarantuje zainteresowanie. Nie ma jednak nic wspólnego z działaniami, a wysyłając ludzi niekompetentnych do Europarlamentu, sami siebie nokautujemy i długo nie możemy podnieść się z kolan. 

W sondzie zamieszczonej na stronie Newsweek’a, 92% głosujących, oddałoby głos na Tomasza Adamka. To dużo mówi o naszej świadomości politycznej, a raczej jej braku. Owszem, każdy ma takie prawo, żyjemy w państwie demokratycznym. Wrzucając do urny głos z nazwiskiem pseudopolityków, nie lamentujmy jednak później, chóralnie wołając „Nie o taką Polskę walczyliśmy”, bo batalii nie było, najważniejszy mecz w sezonie oddano walkowerem, kładąc się, zanim zdążyło się powstać.

Mam prawo wyrazić własną opinię, tak jak potencjalni wybory Tomka mogą ją mieć w głębokim poważaniu. Europarlament zamienił się w Eurocyrk, a głośne nazwiska stały się łatwym sposobem na promocję swojej partii. Tekst pozostawiam do przemyślenia, a Tomkowi, jak i innym celebretykom życzę powodzenia. Niech mają na uwadze to, że granica pomiędzy honorem, a tanim horrorem jest niezwykle cienka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz