Brendan Rodgers/ Telegraph |
Na Anfield Road, bohaterów jest wielu. Wyróżnić możemy duet Sturridge – Suarez, niezmordowanego Stevena Gerrarda, czy kapitalnie podającego Jordana Hendersona, który legitymuje się drugim wynikiem w lidze, jeśli chodzi o celność podań. Skrtel nie tylko świetnie gra w defensywie, ale i strzela, co ważne, częściej niż Fernando Torres. Wszystkie czerwone klocki poskładał, jednak Brendan Rodgers, rzemieślnik z fantazją dziecka.
Nikt nie wiązał wielkich nadziei z przyjściem Rodgersa do ekipy The Reds. Był to szkoleniowiec znany, jedynie na wyspach. Nie oczekiwano cudów, jednak w mieście Beatlesów, cud właśnie nastał. Liverpool zupełnie niespodziewanie walczy o mistrzostwo, przy tym, prezentując być może najefektowniejszy futbol w Anglii. Z ust kibiców i ekspertów nie schodzą nazwiska Suareza i Sturridge’a, lecz to nie oni ustalają taktykę, a ta w tym sezonie jest nieprzewidywalna. The Reds potrafią grać bowiem systemem 4-4-2, 4-5-1, czy też 4-3-3. Na każdym kroku zaskakują swoich rywali.
Przed sezonem w Liverpool FC wierzyli jedynie ich fani. W ostatnich latach, zespół na dobre wypadł z top 4, a ich miejsce zajął Manchester City. W obecnych rozgrywkach, sytuacja uległa diametralnej zmianie. Klub z Manchesteru ponownie wypadł poza top 4, lecz jest to Manchester United. Nie oszukujmy się. Top 4 Premier League, to nie tylko wielki prestiż, to jeszcze większe pieniądze, uzyskane za występy w Champions Leauge. Tego brakowało Liverpoolowi, niczym tlenu. Teraz angielski sen się spełnia, a zawodnicy, na czele z Stevenem Gerrardem mają predyspozycję do tego, aby zawojować nie tylko ligę angielską, ale także europejskie rozgrywki.
Dalsza część na: Premiership 24
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz