sobota, 22 marca 2014

GŁUPI I GŁUPSZY, CZYLI O MECZU CHELSEA – ARSENAL SŁÓW KILKA

Pojedynek Wengera i Mourinho elektryzuje Anglię/Telegraph

Arsenal poległ. Jubileusz się nie udał. Arsene Wenger przegrywa z Jose Mourinho, jak zawsze. Mecz przypomina scenariusz filmu „Głupi i głupszy”. Tym głupszym okazał się arbiter spotkania  Andre Marriner.

Idzie lato. Wielu z nas zaczyna intensywniej dbać o swoje sylwetki. Dziś jednak zamiast popularnej, aerobicznej szóstki Weidera, zobaczyliśmy taktyczną szóstkę Wengera. Szkoleniowiec nie popisał się przy ustalaniu wyjściowej jedenastki, a wynik 6:0, źle świadczy o nim samym, jak i jego zawodnikach.




Francuz obchodził dziś rocznicę jakiej pozazdrościło by mu wielu. 1000. spotkań w Premier League robi wrażenie. Liczył na prezent od swoich zawodników i go dostał, jednak jeśli myślicie, że skarpetki pod choinką są najgorszym darem, jaki możecie dostać od swoich bliskich, to jesteście w wielkim błędzie. Gracze francuskiego szkoleniowca zafundowali mu worek  bramek, szkoda, że strzelali je wyłącznie zawodnicy The Blues.

Jubileusz, który miał być weselem, zamienił się w stypę. Piłkarze Arsenalu przez 90. minut spotkania byli na kolanach i nie mogli się z nich podnieść. Goście w niebieskich strojach zgromadzeni na trybunach nucili „Jeszcze jeden i jeszcze raz…”, a kolejne bramki padały. Dziś zapewne zamiast pomeczowych fotek na Instagramie, Wojtek i jego koledzy z zespołu strzelą jedynie mocnego drinka, aby jak najszybciej wymazać ten mecz z pamięci.

Na miano tytułowego głupiego w tym meczu zasłużył Arsene Wenger, który nie potrafił nawet nawiązać walki z Jose Mourinho. Portugalczyk zakpił po raz kolejny ze specjalisty od porażek (tak nazwał kiedyś Wengera), i ma masę argumentów, by zrobić to znów. Zapytałem znajomego w 70. minucie spotkania, czy ten wynik to już gwałt dokonany na piłkarzach Arsenalu. Ze śmiechem odparł, że o gwałcie nie ma mowy, gdyż Kanonierzy w ogóle  się nie opierają.

Dalsza część na Premiership 24

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz